Przeklinałeś
siebie w myślach, kiedy co wieczór, przemykając w cieniu niczym
przestępca, odprowadzałeś ją po pracy do domu. To przez nią wróciłeś do starego
zajęcia. Jak się okazało, każde miasto potrzebuje swojego cichego
bohatera. Opuszczając Starling City przysiągłeś sobie, że nigdy więcej nie
założysz kostiumu Arsenala. To dla tej dziennikarki złamałeś dane sobie słowo.
Robiłeś wszystko, by usunąć problemy z jej drogi. Nie rozumiałeś, co tobą
kieruje. Ta drobna kobieta zaskakiwała cię swoją stanowczością i inteligencją,
z uporem maniaka badając i opisując sprawy, do których nie powinna
mieć dostępu.
Siedziałeś
właśnie na schodach przeciwpożarowych, kiedy zatrzymała samochód pod waszą kamienicą. Cóż. To nie mogło być prześladowanie, skoro wynająłeś
mieszkanie na długi czas przed tym, jak ona się wprowadziła. Prawda…?
Mamy i Prolog. Nie mogłam się doczekać, żeby go opublikować. Czekałam do tego wyjątkowego dnia, chcąc zrobić sobie mały prezent na dwudzieste urodziny. Nigdy nie pisałam opowiadania w tej tematyce, dlatego tym bardziej mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu.
Mamy i Prolog. Nie mogłam się doczekać, żeby go opublikować. Czekałam do tego wyjątkowego dnia, chcąc zrobić sobie mały prezent na dwudzieste urodziny. Nigdy nie pisałam opowiadania w tej tematyce, dlatego tym bardziej mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu.
Rozdziały pojawiać się będę najprawdopodobniej co dwa tygodnie w piątek. O wszelkich anomaliach poinformuję w zakładce "Wiadomości". Zachęcam do kliknięcia buttonu "Obserwuj", jeśli tylko macie ochotę być informowani przez Bloggera o nowych rozdziałach.
Choć całe opowiadanie zadedykowane jest mojej Adze, poprzez dzisiejszy wpis dziękuję szczególnie Marcie, Magdzie i Kasi (tak, Veniku, pamiętam!) za życzenia i miniaturki, przy których płakałam nie tylko ze śmiechu. Jesteście najlepsze, dziewczyny!
Pozdrawiam i do następnego!
Eh, kochana... Znam je na pamięć prawie, a mimo to wciąż mnie zachwyca... Kocham, wiesz o tym!
OdpowiedzUsuńCałuję.
M.
PS. Teraz może jakaś inna kanoniczna miniaturka? :)
Wszyscy kochamy Arsenala <3
Usuńapropo PS. Bardzo chętnie! :)
Och... no brak słów. Piękne i emocjonalne. Brawo Aniu! :)
OdpowiedzUsuńWięcej nie powiem, bo wciąż pozostaję w oparach zachwytu :)
Powodzenia!
V.
Dlatego tak lubię jego perspektywę :)
UsuńCałuję, A.
Hej, hej :D
UsuńTak tylko Ci przypominam, że już piątek :)
Buziak :)
Tak, tak.. :)
UsuńNie, to nie jest prześladowanie - it must have been love :D
OdpowiedzUsuńBiedny Arsenal, w co on się wpakował? Taki samotny wilk i zauroczenie? :P Ktoś ma słabość do niewiast w opałach albo do niewiast które są jednymi wielkimi opałami ;)
Wiesz, że zrobiłabym to jeszcze milion razy dla ciebie ;) Tylko nie wiem, czy będę tak długo żyła, w końcu mam zginąć na TWOIM suficie :P
Trzymaj się ciepło!
Tfoja fjuczur rummejtka!
Hahahah, dokładnie!
UsuńCóż, kompleks rycerza :P Taki to on.
Burn!
See ya! :*
Hah! I jest!
OdpowiedzUsuńUh! Zupełnie nie pomyślałam, że mogłabyś to wstawić na swoje urodziny!
Cóż, moje zdanie na temat tego opowiadania znasz - kupiłaś mnie nim w całości :) Cieszę się, że mogę Ci je betować.
Buziaki i niezmiennie LUV U :*
Later, babe ;)
Wiesz, dla mnie to takie dwa nowe początki - powrót do pisania (i publikowania) po dłuższym czasie, ale też nowa końcówka na liczniku wieku. Więc chyba otworzyłam ten etap w życiu całkiem udanie, tak sądzę.
UsuńI ja bardzo się cieszę, że jesteś tu ze mną :*
Ściskam :)
adwokaci prawo karne rzeszow
OdpowiedzUsuń